piątek, 11 stycznia 2013

Zimowe adżilitowanie na hali :)

Od zeszłej niedzieli mamy treningi na hali w Chwalęcicach. Hala cudowna i co najważniejsze nie pada na głowę i nie trzeba się taplać w błotku ;) 
Początkowo miałam spore obawy przed treningami na niej, gdyż Majka zawsze miała problemy ze skupianiem się i pracy w nowych warunkach, a na hali duuużo intensywnych zapachów przecież... Ale po raz kolejny mój kochany kundelek pozytywnie mnie zaskoczył. Na początku puściłam ją luzem, żeby sobie obwąchała wszystkie kąty i później już nie było żadnych problemów. 
Na treningu po raz pierwszy robiłyśmy huśtawkę. Wcześniej coś tam klikałam, ale nigdy nie pozwalałam jej przejść ją w całości. Wyszło moim zdaniem całkiem dobrze jak na pierwszy raz :)
Oto filmik z naszych poczynań:



wtorek, 8 stycznia 2013

Podsumowanie roku 2012

Co prawda w rok 2013 wkroczyliśmy już jakiś czas temu, ale dopiero teraz wróciłam do życia i dostępu do internetu ;)

Miniony rok był dla nas bardzo udany. Jeszcze na jego początku nie wiedziałyśmy za dużo o agility, w sumie to wiedziałam tylko, że takie coś istnieje i że skacze się przez przeszkody, a teraz śmigamy jak się patrzy ;)
Do zeszłego roku chciałam zrobić wszystko żeby Majka polubiła frisbee. Jednak teraz już z tego zrezygnowałam. Zobaczyłam jak mój piesek zachowuje się przy dyskach i porównałam to z nakręceniem na hopeczki i zobaczyłam, że Maj pracując przy frisbee wykonuje tylko moje polecenia, nie mając przy tym żadnej frajdy. Przez jakiś czas nie miałam pomysłu co dalej z nią robić, więc zaczęłyśmy więcej sztuczkować, chodziłyśmy na wielokilometrowe spacery. Aż do momentu gdy w marcu pojechałyśmy do Ady do Gralewa gdzie pierwszy raz zobaczyłyśmy torek. Tunele wciągnęły Majkę doszczętnie i już nie wypuściły ;) 

Na początku ćwiczyłyśmy tylko u Ady podczas seminariów, później jeździłyśmy też do Annówki. Po jakimś czasie kupiłyśmy 3 hopki i zaczęłyśmy ćwiczyć też w domu. Od 24 sierpnia zaczęłyśmy ćwiczyć w gorzowskim JUMPie i teraz mamy treningi raz w tygodniu. 

Najbardziej podoba mi się przemiana Majki: gdy w marcu mogłam z nią ćwiczyć tunel, z 2 hopki i przerwa, bo już traciła zainteresowanie. Teraz spokojnie możemy ćwiczyć i ćwiczyć, i nudzi jej się tylko wtedy gdy robimy naprawdę dużo powtórzeń tego samego ćwiczenia, albo gdy ja jestem zdenerwowana, ale to normalne. Wiadomo, że raz ma słabszy, a raz lepszy dzień, ale zawsze się stara i co najważniejsze zaczęła jej się podobać praca ze mną.


Co prawda dużo pracy jeszcze przed nami, i nie sądzę, żeby Majka osiągnęła taki poziom motywacji jak przy gonieniu zająca, kota, czy sarenki, ale najważniejsze, że podoba jej się to co robimy, a widać to po tym jak nakręca się na treningu, jak szczeka i nie może się doczekać kiedy będzie jej kolej. To jest fajne i dzięki temu wiem, że do niczego jej nie zmuszam i wreszcie trafiłam na coś co sprawia jej taką samą przyjemność jak mi.