sobota, 27 lipca 2013

Pokazy

Co roku nasz Klub Agility Jump organizuje pokaz agility i sztuczek podczas gorzowskiej wystawy. W tym roku po raz pierwszy brałam w nim udział (jestem w klubie niecały rok)
Na początku chciałam podkreślić, że był to nasz pierwszy publiczny występ zarówno z Majką jak i oczywiście eNem. Stres był! 


Z Majki jestem zadowolona, chociaż stało się to czego najbardziej się obawiałam czyli na początku biegu postanowiła odwiedzić pieska z widowni... Zdaję sobie jednak sprawę, że to była wyłącznie moja wina, bo po pierwsze nie skupiłam jej wystarczająco na sobie przed biegiem, a po drugie zawahałam się, źle pokazałam, co oczywiście Majka odczytała "nie wiesz co mamy robić?! to ja sobie znajdę zajęcie!" Pierwszy przebieg był fatalny, drugi trochę mniej fatalny ;) 


Na pewno zrobiłam źle nie poprawiając jej na przeszkodzie gdzie pobiegła od outa, a nie normalnie, tylko kontynuowałam, żeby nie miała znowu okazji gdzieś pobiec.Totalnie pomieszało mi to układ przeszkód... No ale cóż, uczymy się, więc czasem musi być źle, żeby później było lepiej. 


Mimo tego, jak napisałam wcześniej, jestem z niej zadowolona, bo co prawda na początku pobiegła do psa, ale później pracowała dobrze, mimo mojego niesamowitego motania się na torze. Mogę też dodać, że torek był dość trudny jak na nasz poziom. 
filmik -> klik
Za to na pokazie sztuczek pracowała doskonale, nic jej nie rozpraszało, więc nic nie mogę jej zarzucić. Ja już się zrelaksowałam, bo wiedziałam, że nie mogę zrobić już nic gorszego niż na agility, co Majka zdecydowanie wyczuła. 
filmik -> klik
Z N-Gina jestem MEGA zadowolona, bo szczeniaczek pracował pięknie. Nie przejmował się dużą liczbą osób, szczekającymi psami i oklaskami,był super skupiony na mnie, a jago oczka aż się świeciły by móc coś zrobić.Co prawda eNem tak bardzo się nie stresowałam, bo często ćwiczymy w parkach czy innych podobnych miejscach, tyle że tutaj dochodziły emocje których on jeszcze nie znał. Był to krótki pokaz bardziej w ramach socjalizacji niż pokazania czegokolwiek, ale młody dał rade. Jest dzielnym szczeniaczkiem! 
filmik -> klik
No cóż rośnie ten mój mały (no może nie do końca taki mały...) szczeniaczek i już się nie mogę doczekać kiedy wyrośnie.

czwartek, 20 czerwca 2013

środa, 12 czerwca 2013

JUMPowy trening i zdjęcia!

W ostatnim czasie pogoda nie dopisywała i dawno już nie byliśmy na treningu. Nasz teren pod agility niestety ma to do siebie, że jak tylko trochę popada, to nie da się tam biegać. Czasem przyjeżdżałam poćwiczyć na jednej hopce czy innej przeszkodzie, ale to nie to samo i samemu to tak się nie chce, bo i Majka jest mniej zmotywowana... A w niedzielę pogoda dopisała, ludzie dopisali, aż chciało się biegać! 


W dodatku spotkaliśmy się wcześniej niż zwykle, żeby nie było psiakom za gorąco. No i Majce to zdecydowanie pomogło bo pracowała ślicznie. Jestem MEGA dumna z mojej suki!


Był z nami także nasz nowy klubowicz - N gine :D Który na razie przyzwyczajał się do hałasu panującego na treningach. Troszkę się poszarpał, poaportował i siedział grzeczniutko w klateczce z czego jestem bardzo zadowolona, nawet się zrelaksował na tyle, że trochę pospał. 


Nadal boi się szczeku pieseczków i przy szarpaniu się trochę gasi, ale za to na smaczki pracował, także o tyle dobrze :)
A to JUMPowy filmik grupowy w którym można zobaczyć Majkę


Wczoraj byliśmy z Natalią porobić zdjęcia w parku, także N-Gine miał porządną socjalizacje. 


Rowery,  pieski, dzieci, wózki, pan z laską nawet się pojawił, a on pięknie się skupiał, pracował, nie reagował na nic. 



Głośna fontanna nie robiła na nim żadnego wrażenia :D

Taki jestem piękny i mądry!
Oczywiście towarzyszyli nam Majka i Baster. I tutaj też piękna postawa Enusia, który bez żadnego problemu zostawał i czekał na swoją kolej :D


Majkutek, jak to Majkutek, grzecznie się zachowywała, troszkę poobikowała



troszkę popozowała



i był dzielną starszą siostrzyczką N-Gina, która pokazuje mu, że miasto nie jest straszne ;)



Zdjęcia oczywiście dzięki Natalii Kropie, która jest najlepszym fotografem ever! Dzięki Natalia :D

czwartek, 6 czerwca 2013

O Enusiu słów kilka

Jako, że N-Gine mieszka już z nami jakiś czas mogę powiedzieć o nim coś więcej.


Zacznę od tego, że Enuś jest naprawdę fajnym szczeniaczkiem :D Bardzo radosnym, kochającym ludzi ponad wszystko :) Odważny, nie boi się nowych rzeczy ani miejsc, nawet jak się w pierwszej chwili czegoś wystraszy, sam podchodzi i sprawdza co to jest. 
Na spacerach gdy jesteśmy sami nie oddala się ode mnie, kiedy spacerujemy z Majką pozwala sobie na większe oddalenie, jednak nadal się pilnuje (oczywiście jeśli w pobliżu nie ma jakiegoś człowieczka, którego można ukochać :D )


Ładnie pracuje, dobrze się skupia nawet jak obok biegają inne pieseczki. 


Pracuje zarówno na smaczki jak i zabawki, chociaż na smaczki jest o wiele bardziej skupiony i myślący, nie miota się, nie szaleje, za to na zabawki jest bardziej podekscytowany, czasem muszę powtórzyć polecenie, żeby dotarło do jego móżdżku.
Super się szarpie i aportuje :)



Jak na razie nie mogę na niego powiedzieć złego słowa. Z Majką dogaduje się świetnie, czasem oczywiście bywa męczący, ale Majka znalazła na to sposób, wchodząc na kanapę, gdzie jej nie sięga (nie chcę na razie jej martwić, więc nie mówię, że on w końcu urośnie i też na nią wejdzie...) Ale ogólnie Majka mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła. Myślałam, że będzie bronić zabawek lub jedzenia, a tutaj nic takiego nie miało miejsca. To ja muszę pilnować, żeby En nie wszedł jej na głowę (dosłownie też ;) )



Podsumowując N-Gine jest naprawdę fajnym szczeniaczkiem :D


Zdjęcia dzięki niezawodnej Natalii Kropie - Natalia dziękuje raz jeszcze!

czwartek, 23 maja 2013

Powiększenie rodziny!

Już od tygodnia nasza mała rodzinka powiększyła się o tego oto słodkiego malca.


Długo wyczekiwany, bo planowałam "braciszka" dla Majki już od dawna. Jednak postanowiłam się nie spieszyć, i że ten maluch będzie już tak naprawdę przemyślanym pieskiem. Szukaliśmy pieska "do sportu", w szczególności do mojego niespełnionego marzenia czyli frisbee. Jak dowiedziałam się, że planowany jest drugi miot Weny, wiedziałam, że to jest TEN miot!
Po długich oczekiwaniach, chwilach zwątpienia, radości, nerwowości przyszło na świat 7 szczeniaczków - 2 suczki i 5 piesków w tym MÓJ SYNUŚ <3 !!!


Później najdłuższe 7 tygodni, a o ostatnim tygodniu, gdy już wiedziałam, który jest mój, to już nawet nie wspomnę - wariacja normalnie!
I oto SMART N-GINE I Wszystko Jasne po domowemu N- Gine zamieszkał w naszym domu.


Jak Majka zareagowała na braciszka? Pierwszego dnia go tolerowała, ale nie przepadała za nim. Teraz się kochają, bawią się razem, śpią razem i nawet Majka pozwala mu pić wodę ze swojej miski, a kto zna Majkę ten wie, że to baaardzo dużo.


N-Gine jest naprawdę super psiakiem. Jak na razie nie sprawia większych problemów. Jest bardzo miziasty, kocha się tulać i rozdawać buziaczki. 
Nic więcej nie dodam, bo za dużo jeszcze nie mogę o nim powiedzieć. Na pewno jest ZNACZNIE bardziej aktywny niż Majka jak była szczeniaczkiem. Majka przesypiała prawie całe dnie, dopiero na dworze się uaktywniała, N-Gine jest aktywny prawie cały czas. Po mniejszej aktywności wystarczy 10 minut ładowania akumulatorków i znowu działa ;) Po spacerze, gdzie jest znacznie więcej atrakcji potrzebuje więcej snu. 
Zobaczymy co czas pokaże, jak nam się będzie wspólnie żyło. 


 Wczoraj minął tydzień odkąd zamieszkał z nami i 8 tygodni jego życia.


I znowu zaległości...

No to skrócona relacja z ostatnich ważniejszych wydarzeń... ;)

27-28.04. 2013 r. byłyśmy na dwudniowym seminarium agility z Iwoną Gołąb w Poznaniu. 
Iwona jest naprawdę nieoceniona jeżeli chodzi o tłumaczenie handlingu. Pomimo tego, że torki były naprawdę trudne jak na nasz poziom ale po malutku dałyśmy radę. Bardzo dużo wiadomości, wracałam do domu wykończona ale byłam naprawdę zadowolona!
Postaram się kiedyś uzupełnić o filmik z seminarium, jednak na razie nie mam kiedy go złożyć...

11. 05. 2013 r. byłyśmy na seminarium z Marysią Pajzderską w Gralewie. Z Marysią uwielbiam trenować, zawsze z seminarium wyjeżdżam zadowolona, z uśmiechem na twarzy. Majka przez pierwszą część nie za bardzo chciała biegać, bo było bardzo gorąco, jednak po południu ochłodziło się i już świetnie pracowała.
Z tego seminarium filmiku nie mam, ale za to są zdjęcia :D
Natalii Kropy




I Natalii Karpińskiej 



 Za które bardzo dziewczynom dziękuje!

piątek, 15 marca 2013

niedziela, 10 marca 2013

Seminarium Obedience z Patrycją Kowalczyk


Wczoraj zawitałyśmy w Poznaniu gdzie brałyśmy udział w seminarium Obedience z Patrycją Kowalczyk. Co prawda z Obi mamy mało wspólnego, ale czemu w sumie nie skorzystać skoro Patrycja przyjechała tak blisko Gorzowa…
Generalnie coś tam kiedyś z Majką ćwiczyłam, ale nie potrafiłam skorygować pewnych rzeczy takich jak krzywe chodzenie przy nodze, czy wyeliminowanie naprowadzania podczas dostawiania. Dostałyśmy kilka naprawdę fajnych rad, jak poprawić te rzeczy, ale także jak nauczyć zmiany pozycji czy aportu formalnego. Byłam naprawdę zdziwiona w jak prosty sposób, bez naprowadzania można psa nauczyć dostawiania, po kilku próbach Majka załapała o co nam chodzi i pięknie próbowała się dostawiać. Tak samo z chodzeniem przy nodze. Dostałam też kilka cennych uwag jak mają wyglądać poszczególne sesje podczas nauki, ja ćwiczyłam wszystko na raz co nie przynosiło żadnych rezultatów. Dlatego też zniechęciłam się do tego, ale teraz myślę, że sobie podłubiemy poszczególne ćwiczenia i jak już wiem co i jak mam robić, to tak łatwo się nie poddam.
Pomijając ten mróz, powodujący odmarzanie stóp, seminarium bardzo udane. Z chęcią jeszcze kiedyś poćwiczyłabym pod okiem Patrycji, jak już trochę nadrobimy zaległości z tym obikowaniem, tylko zdecydowanie bym wolała, żeby było wtedy cieplej ;)

I fotki od Natalii Kropy




Wykorzystałam też obecność Alicji Zmysłowskiej na seminarium, więc uzupełniam notkę o kolejne zdjęcia :)





poniedziałek, 18 lutego 2013

Pechowy początek roku...

Początek roku 2013 nie jest dla nas zbyt udany. W połowie stycznia Majka rozcięła sobie tylną łapę, przez co musiała mieć dwutygodniową przerwę od jej obciążania. Gdy już powoli zaczynałyśmy normalnie funkcjonować, zaczęłam ją spuszczać ze smyczy, rozcięła sobie drugą tylną... I znowu miałyśmy dwutygodniową przerwę. A wszystko przez te głupie porozbijane butelki w parku, a do tego jeszcze śnieg je przykrył...
Początkowo nie mogłam sobie poradzić z nagromadzoną przez krótki czas energią, której nie mogłyśmy
w prosty sposób rozładować. W końcu zaczęłyśmy sztuczkować tzn. uczyć nowych i doskonalić stare sztuczki. Po za tym dużo spacerowałyśmy. Przez ten czas Majkut chodził w butach, przez co dostał nową ksywkę "Kocot w butach".


Tak się rozkręciłyśmy z tym spacerowaniem, że w minioną sobotę przeszłyśmy bez większego wysiłku
12 km czego kiedyś nawet sobie nie wyobrażałam ;) Postanowiłam, że będziemy tak sobie spacerować mimo tego, że łapki Maj mają się już dobrze. Tym bardziej, że pogoda robi się już całkiem przyzwoita. Może niedługo uda nam się przejść kolejną granicę, która na razie wydaje mi się nie do przejścia czyli 20 km...
W niedzielę byłyśmy już na treningu agility, ale niestety żadnych dobrych wieści. Dłuższa przerwa dała nam się we znaki i przy pierwszym przebiegu, w ogóle się nie rozumiałyśmy. Oczywiście w większości to moja wina, bo gubiłam psa. No, ale później obie się ogarnęłyśmy i już szło nam lepiej :D

piątek, 11 stycznia 2013

Zimowe adżilitowanie na hali :)

Od zeszłej niedzieli mamy treningi na hali w Chwalęcicach. Hala cudowna i co najważniejsze nie pada na głowę i nie trzeba się taplać w błotku ;) 
Początkowo miałam spore obawy przed treningami na niej, gdyż Majka zawsze miała problemy ze skupianiem się i pracy w nowych warunkach, a na hali duuużo intensywnych zapachów przecież... Ale po raz kolejny mój kochany kundelek pozytywnie mnie zaskoczył. Na początku puściłam ją luzem, żeby sobie obwąchała wszystkie kąty i później już nie było żadnych problemów. 
Na treningu po raz pierwszy robiłyśmy huśtawkę. Wcześniej coś tam klikałam, ale nigdy nie pozwalałam jej przejść ją w całości. Wyszło moim zdaniem całkiem dobrze jak na pierwszy raz :)
Oto filmik z naszych poczynań:



wtorek, 8 stycznia 2013

Podsumowanie roku 2012

Co prawda w rok 2013 wkroczyliśmy już jakiś czas temu, ale dopiero teraz wróciłam do życia i dostępu do internetu ;)

Miniony rok był dla nas bardzo udany. Jeszcze na jego początku nie wiedziałyśmy za dużo o agility, w sumie to wiedziałam tylko, że takie coś istnieje i że skacze się przez przeszkody, a teraz śmigamy jak się patrzy ;)
Do zeszłego roku chciałam zrobić wszystko żeby Majka polubiła frisbee. Jednak teraz już z tego zrezygnowałam. Zobaczyłam jak mój piesek zachowuje się przy dyskach i porównałam to z nakręceniem na hopeczki i zobaczyłam, że Maj pracując przy frisbee wykonuje tylko moje polecenia, nie mając przy tym żadnej frajdy. Przez jakiś czas nie miałam pomysłu co dalej z nią robić, więc zaczęłyśmy więcej sztuczkować, chodziłyśmy na wielokilometrowe spacery. Aż do momentu gdy w marcu pojechałyśmy do Ady do Gralewa gdzie pierwszy raz zobaczyłyśmy torek. Tunele wciągnęły Majkę doszczętnie i już nie wypuściły ;) 

Na początku ćwiczyłyśmy tylko u Ady podczas seminariów, później jeździłyśmy też do Annówki. Po jakimś czasie kupiłyśmy 3 hopki i zaczęłyśmy ćwiczyć też w domu. Od 24 sierpnia zaczęłyśmy ćwiczyć w gorzowskim JUMPie i teraz mamy treningi raz w tygodniu. 

Najbardziej podoba mi się przemiana Majki: gdy w marcu mogłam z nią ćwiczyć tunel, z 2 hopki i przerwa, bo już traciła zainteresowanie. Teraz spokojnie możemy ćwiczyć i ćwiczyć, i nudzi jej się tylko wtedy gdy robimy naprawdę dużo powtórzeń tego samego ćwiczenia, albo gdy ja jestem zdenerwowana, ale to normalne. Wiadomo, że raz ma słabszy, a raz lepszy dzień, ale zawsze się stara i co najważniejsze zaczęła jej się podobać praca ze mną.


Co prawda dużo pracy jeszcze przed nami, i nie sądzę, żeby Majka osiągnęła taki poziom motywacji jak przy gonieniu zająca, kota, czy sarenki, ale najważniejsze, że podoba jej się to co robimy, a widać to po tym jak nakręca się na treningu, jak szczeka i nie może się doczekać kiedy będzie jej kolej. To jest fajne i dzięki temu wiem, że do niczego jej nie zmuszam i wreszcie trafiłam na coś co sprawia jej taką samą przyjemność jak mi.