Dzisiaj tylko taki krótki wpis, żeby pochwalić się moim mądrym pyszczkiem. Kupiłam Majce kennel klatkę, ponieważ mamy w tym roku ambitne plany uczestniczenia w warsztatach, seminarium oraz obozie sportowym. Poza tym, gdy jeździmy z Majką gdzieś na urlop to zawsze jest problem, żeby znalazła sobie "swoje miejsce" w hotelowym pokoju. Pomyślałam więc, że fajnie by było, żeby miała "swoje miejsce", ale takie na prawdę swoje wszędzie gdzie będziemy. No i przyszła zamówiona kennel klatka, piękna, pachnąca nowością. Rozłożyłam ja, postawiłam w miejscu gdzie leżało Majki posłanie. Położyłam jej ulubiony kocyk do środka, przykryłam górę drugim i weszłam na internet, żeby przypomnieć sobie wcześniej czytane artykuły o tym jak nauczyć psa z niego korzystać. Poczytałam, odwróciłam się natchniona odświeżoną wiedzą, żeby nauczyć Majkę, że klatka wcale nie jest taka zła, rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu psa i znalazłam go - śpiącego w klatce... No i tak Majka została największą przyjaciółką kennela. Przekonał się także pańcio Majeczki, który był zdecydowanym przeciwnikiem "trzymania psa w klatce", teraz gdy widzi, że ona czuję się w nim "jak u siebie" to mówi, że on już od dawna mówił żeby go kupić :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz